Obserwuję nasilający się trend dezintegracji tradycyjnego przedsiębiorstwa, czyli takiego które ma różne działy, strategiczne, pomocnicze, dodatkowe. Ta dezintegracja przebiega na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, wyprowadzane są na zewnątrz wszystkie funkcje i obszary, które nie są strategiczne, a w których ktoś na rynku specjalizuje się, więc robi dana rzecz lepiej i taniej. A czasem od razu kupuje się usługi, nawet nie próbując budować takiego zasobu wewnątrz firmy. I staje się dyskusyjne co jest funkcją strategiczną, co jest produktem, jeśli nawet sprzedaż i innowacje są na zewnątrz. Ale
Miesiąc: kwiecień 2015
Jakie będzie przedsiębiorstwo przyszłości?
Jeszcze chwilę i ani się obejrzymy, a przedsiębiorstwo taki, jakim je znamy od dziesięcioleci – pewna struktura działów głównych i pomocniczych – odejdzie w przeszłość. Zauważalne są dwa zasadnicze trendy przekształcania się korporacji w Polsce i w świecie zachodu. Który z nich ma większy potencjał w dwóch obszarach: przynoszenia zysków ich właścicielom i rozwoju społeczno-gospodarczego społeczeństw?
Czy naprawdę praca czyni nas wartościowymi ludźmi?
Na jednej z ostatnich konferencji Business Dialog Kacper Nosarzewski zauważył, że w kontekście korzystania z pracy innych ludzi zbliża się – być może – pewna fundamentalna zmiana: wcześniejszą było odejście od niewolnictwa na rzecz zakupu pracy najemnej. To druga forma zakłada bardziej równoprawną pozycję obu stron, ale jednak jedna ze stron – kupujący – ma pozycję mocniejszą. Nie chcę rozwijać tego wątku, ale myślę, że łatwo każdy się zgodzi z tym. Warto zastanowić się nad tym, jaka będzie kolejna forma współpracy ludzi na rzecz zaspokajania swoich potrzeb. Czy praca będzie kupowana i sprzedawana? Ale w tym pytaniu jest znamienna pułapka!
Bo właściwie jest jeszcze istotniejsze pytanie, czy człowiek dalej będzie uważany za tak wartościowy, jak jest przydatny jako pracownik właśnie?
Za mało pomysłów, czy zbyt asekuracyjni inwestorzy?
Muszę powiedzieć, że długo trudno było mi zrozumieć, dlaczego od jednych słyszę, że mają wolne środki (firmy, ludzie, fundusze) i chętnie w coś ciekawego zainwestowaliby, ale nie ma dobrych pomysłów, a od drugich słyszę, że pomysłów jest moc, potencjalnie wartościowych, a czasem nawet już wstępnie upostaciowanych – w prototyp, stratup – a pieniądze od funduszy czy korporacji w Polsce ciężko zdobyć.
Kto ma rację? Gdzie jest problem pogrzebany?
Korporacje muszą współpracować ze startupami
Jak korporacje mają wypracowywać innowacje? Czy w ogóle powinny o nich myśleć, jeśli mają stabilny dochodowy biznes, na dodatek w branży generalnie mało nowatorskiej? A jeśli już jednak myślą, to czy dochodzić do nich własnymi siłami czy zaprząc do tego inne podmioty na rynku, np. przepatrzeć startupy czy może własnym kapitałem, ale całkiem oddzielonymi strukturami?
Dyskutowaliśmy o tym w drugiej części piątkowej konferencji. Ta debata była tak nasycona wiedzą, wątkami, opiniami, że jeszcze wiele razy będziemy w Business Dialog i w Lepszym Biznesie do niej powracać, zamieszczając wpisy bloga, filmy i refleksje na forum. Dzisiaj chcę poruszyć tylko jeden. Dlaczego nasze wstępne pytanie: Czy korporacje mają wybór: stawiać na innowacje i szukać ich we współpracy z rynkiem czy podążać utartą ścieżką i samemu wymyślać nowości? jest całkowicie nietrafne.
Korporacje nie mają wyboru. Jeśli chcą przeżyć następną dekadę, muszą nastawić się na nowości, kreować i komercjalizować je razem z partnerami niekorporacyjnymi, działającymi w całkiem innym stylu niż korporacja.
Dlaczego nie mają wyboru?