Od dawna twierdzę, że książki o zarządzaniu nic nie wnoszą – no, albo bardzo mało – w naszą umiejętność robienia interesów, zarządzania ludźmi, biznesem. Czasem jest tam jakieś cenne spostrzeżenie, ale na jego opis wystarczyłoby zwykle półtorej strony, a nie 100 kartek. Te pozostałe karty to jest piana niepotrzebna czytelnikowi, ale potrzebna autorowi w celach zarobkowych (jak autor, wykładowca, a najczęściej konsultant).
Książki o zarządzaniu nie mogą być pouczające, ponieważ nie ma tam ludzkich losów, nie ma wiarygodnie zbudowanych bohaterów, nie ma tzw. samego życia. To wypreparowana rzeczywistość. Ale w kryminałach jest i samo życie, i prawdziwi bohaterowie.