Pierwsza w Polsce waluta lokalna pojawiła się w Kielcach w ub. roku, i jest do DOBRY. Naprawdę trafny, znakomicie rozwijający się projekt wzmacniania lokalnej małej przedsiębiorczości, a nawet całkiem dużej. Teraz operator tejże waluty Dariusz Brzozowiec podjął współpracę ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców i mamy kolejną walutę lokalną – ZIELONY, na razie dla mazowieckiego i małopolskiego. To dobra wiadomość, choć międzynarodowe koncerny transferujące zyski poza Polskę nie będą zadowolone. System oparty jest na klasycznej ekonomii – żadnej spekulacji, instrumentów finansowych i innych sztuczek. Kurs Zielonego jest zawsze równy Złotówce, a suma bilansowa systemu zawsze będzie wynosiła „0”.
Blog
Błąd i porażka – czy coś wnoszą pozytywnego? A może tylko jedno z nich?
Prof. Stefan Thomke z Harvarda był w Warszawie na zaproszenie Digital University. Spotkaliśmy się z nim – środowisko dyrektorów Business Dialog – na śniadaniu, a potem słuchaliśmy podczas wykładu na SGH. Naprawdę coraz bardziej gościa podziwiam. Że kompetentny to oczywiste, ale jaki fenomenalny kontakt z salą, dialog z uczestnikami, poczucie humoru, dystans do siebie, no i kondycja fizyczna, energia! A to mocno inspirujący slajd. Niepowodzenie projektu to potencjalnie korzyść, bo nauka, ale błędne wykonanie projektu nie wnosi żadnej wartości.
Czy ja w ogóle coś mogę?
Mottem tego bloga są słowa Frederic’a Augusta von Hayek’a „Postęp polega na tym, że nieliczni przekonują wielu”. Dalszy ciąg tej wypowiedzi brzmi: „Nowe myśli muszą się gdzieś pojawić, zanim będą mogły stać się poglądami większości”.
Hayek jest stroną w wielkim sporze: czy
Przyjemność bycia człowiekiem…. nie kierowcą
Z wielkim zaciekawieniem obserwuję, jak zmienia się miejski ruch pojazdów, zwłaszcza rowerów i samochodów, jak zmienia się to, jak i czym jeździmy, a także jak zmieniają się owe pojazdy i rola kierowcy. W tym obszarze aktywności miasta kumulują się i dają widoczne efekty wielkie przemiany technologiczne, gospodarcze i społeczne naszych czasów. Pisałam już o rewolucji w przejazdach taksówkami i udostępnianiu samochodów lub miejsc w samochodzie lub miejsc parkingowych, czyli współdzieleniu zasobów. Do gry weszły zupełnie nowe podmioty i realizują całkiem inny model biznesowy niż tradycyjna taksówka czy wynajem. Ten model efektywny kosztowo jest dlatego, że są smartfony, aplikacje do nich, portale społecznościowe, czyli odpowiednia technologia. Może być taniej i przyjemniej, a może ponieważ pewnych kosztów usługodawca nie ponosi, a więc na rynek mogą wejść nowe grupy klientów, mniej zamożnych, np. studenci czy artyści.
Ale dzisiaj chcę napisać o czymś innym, mianowicie o technologiach w samochodach i rowerach, które odmieniają rolę kierowcy, a właściwie odbierają mu tę rolę.
Inaczej o taksówkach, czyli zmiana paradygmatu wielu branż
Często pisze w serwisie dyrektorów Business Dialog, jak przesuwają się granice firm – tego, co jest ich własnością, a co nie jest, a używają, kto jest pracownikiem najemnym, a kto pracownikiem „udostępnionym’ przez inne firmy, również o tym, jak zmieniają się role pracowników i klientów, tworząc nowe modele biznesu.
Dzisiaj – tutaj – kilka uwag o indywidualnym transporcie miejskim. Wydaje się bowiem, że właśnie w tej dziedzinie, jak w soczewce, skupiają się najważniejsze zjawiska we współczesnym biznesie, ale i w stylu życia.
Jeszcze klient, czy już pracownik, a może doradca biznesowy…
Kiedy z 15 lat temu po raz pierwszy pokazano mi w fabryce produkującej części dla branży motoryzacyjnej, jak głęboko odbiorca tych części ingeruje w funkcjonowanie tej fabryki, jak dokładnie chce wiedzieć, jak przebiega proces produkcyjny, jak wygląda kalkulacja kosztu, co więcej – jakie fabryka podejmie działania, aby ów koszt w kolejnym roku obniżyć – byłam zaszokowana. Fabryka musiała odkryć przed klientem swoje „bebechy”, aby zdobyć zamówienie. Od swojego klienta – niechcący a może i z taką jego intencją – uczyła się mimo woli dobrego zarządzania i produkcją, i firmą.To była polska fabryka w Zabrzu. I widać wyszło jej to na dobre. Dzisiaj ta fabryka w dalszym ciągu jest polska, ma się znakomicie, zdobywa odbiorców w wielu krajach.
Wychylanie się w stronę przyszłości
Patrzę na zmiany w technologiach, w modelach biznesu, w strategiach firm i wydaje mi się, że większość z nich ma ostatecznie służyć tylko jednemu celowi: pozyskać więcej kupujących, przyszpilić uwagę konsumentów, uszczelnić mur produktów i usług, tak aby klient nie wymknął się z kręgu naszego oddziaływania. To nie produkt czy usługa jest przedmiotem troski, żeby był jak najlepszy, tylko wola klienta, żeby była jak najsłabsza. Jeśli sprzedałem klientowi produkt A, to jak spowodować, aby kupił jeszcze produkt B, zapłacił korzystając z mojego systemu rozliczeń (chętnie z banku, w którym mam udziały), zdecydował się na dostawę moją firmą logistyczną (albo sprzymierzoną) oraz szybko wrócił do mnie po pewne części lub usługi, a już koniecznie musiał to zrobić chcąc dokupić inne części lub usługi po upływie gwarancji.