Korporacje muszą współpracować ze startupami

Jak korporacje mają wypracowywać innowacje? Czy w ogóle powinny o nich myśleć, jeśli mają stabilny dochodowy biznes, na dodatek w branży generalnie mało nowatorskiej? A jeśli już jednak myślą, to czy dochodzić do nich własnymi siłami czy zaprząc do tego inne podmioty na rynku, np. przepatrzeć startupy czy może własnym kapitałem, ale całkiem oddzielonymi strukturami?

Dyskutowaliśmy o tym w drugiej części piątkowej konferencji. Ta debata była tak nasycona wiedzą, wątkami, opiniami, że jeszcze wiele razy będziemy w Business Dialog i w Lepszym Biznesie do niej powracać, zamieszczając wpisy bloga, filmy i refleksje na forum. Dzisiaj chcę poruszyć tylko jeden. Dlaczego nasze wstępne pytanie: Czy korporacje mają wybór: stawiać na innowacje i szukać ich we współpracy z rynkiem czy podążać utartą ścieżką i samemu wymyślać nowości? jest całkowicie nietrafne.

Korporacje nie mają wyboru. Jeśli chcą przeżyć następną dekadę, muszą nastawić się na nowości, kreować i komercjalizować je razem z partnerami niekorporacyjnymi, działającymi w całkiem innym stylu niż korporacja.

Dlaczego nie mają wyboru?

Po pierwsze, dlatego że nawet w całkiem tradycyjnych branżach pojawiają się dostawcy innowacyjnych produktów. Producenci okien dotąd koncentrowali się na doskonaleniu klamek, ram, konstrukcji, mechanizmów uruchamiania, itp. I w tym są doskonale, potrafią konkurować. Ale dzisiaj okno może emitować sygnał wifi, komunikować się z ochroną i współpracować z klimatyzacją. Czy inżynierowie okien w przedsiębiorstwach produkcji okien – nawet u liderów rynku – są zdolni do rozwiązania problemów integracji systemów telekomunikacyjnych? Nie. A wszystkie analizy mówią o tym, że dochodzenia do rozwiązań przez własny dział badań i rozwoju będzie o wiele kosztowniejsze i bardziej ryzykowne niż wyszukanie na rynku małej firmy, nowej, która ma takie rozwiązanie, albo zainwestowanie w startup, które je wymyśli.

To zagadnienie jest powiązanie z innym generalnym współczesnym zjawiskiem: najgroźniejsze konkurencja przychodzi spoza branży. Konkurentami sieci hoteli nie są inne sieci hoteli, tylko platforma społecznościowa udostępniania prywatnych kwater, konkurentami producentów samochodów są producenci map i systemów nawigacyjnych, zabierający się do produkcji samochodów oraz dostawcy aplikacji do wynajmu pojazdów lub miejsc w nich. Żadna branża nie może być spokojna, że pozostanie poza wpływem tych konkurentów, żadna też nie jest w stanie przewidzieć skąd oni przyjdą. To druga przyczyna, z powodu której nie można odpuścić innowacji i nie szukać ich poza swoją firmą.

Po trzecie, w ramach firmy można wprowadzać usprawnienia i unowocześnienia usług i produktów, ale naprawdę wartościowe – przynoszące nowy strumień przychodów – innowacje mogą powstać tylko we współpracy z rynkiem. Umownie mówiąc: mamy 50% wiedzy jaki powinien być ten nowy produkt, a 50% musimy się dowiedzieć albo od klientów, albo od firm wąsko wyspecjalizowanych. Nie ma w korporacji takiego sposobu, aby samemu to wymyślić. Są dziesiątki przykładów, że z palety bardzo podobnych produktów, na rynku chwycił tylko jeden i właściwie nie wiadomo dlaczego. To rynek zdecydował. A więc mądre korporacje angażują klientów, aby produkt współkształtowali, albo tworzą strukturę poza główną organizacją, aby szukała innowatorów, pomysłów, startupów, jednym zdaniem: ludzi którzy myślą inaczej niż ludzie w korporacji. Wiele lat zajęło korporacjom zrozumienie tego mechanizmu, ale dzisiaj najlepsze z nich już nie mają wątpliwości. Dotyczy to i tradycyjnych z natury branż, jak np. materiałów budowlanych , jak i innowacyjnych, np. telekomunikacji.

Po czwarte, właściwie banalne. Korporacje są stworzone do stabilności, rutynowych procesów, a podstawą zarządzania nimi jest kontrola. To nie jest środowisko do kreatywności i ryzyka. Korporacje, które stawiają na innowacje, nie tylko wyodrębniają struktury do ich wytwarzania lub pozyskiwania, ale wręcz sadowią je w innych miastach niż jest centralna firmy czy regionalnych oddziałów. Te struktury przypominają odległe kolonie – z dawno minionych czasów cesarstwa rzymskiego – gdzie lokalny lider był samodzielny, miał cel, był lojalny wobec władcy, a stolica była zbyt daleko, aby go kontrolowała dzień w dzień czy pomagała mu na co dzień.

Oczywiście, korporacje tworzą też inne struktury do poszukiwania na rynku odpowiednich innowacje: akceleratory, fundusze inwestycyjne, platformy społecznościowe czy sourcingowe, itd.

Po piąte, dzisiaj są modele tworzenia biznesów, które powodują, że w pięć lat powstają podmioty, które skutecznie podgryzają potentatów o stuletniej tradycji, choćby te tworzeni wedle metodyki Osterwaldera. Żeby z nimi konkurować, trzeba choć w części biznesu przyjąć ich logikę postępowania.

Czy firmy w Polsce, czy rodzime korporacje zdają sobie sprawę z tego wszystkiego, czy podejmują odpowiednie działania, czy dostosowują się do globalnie sprawdzonych praktyk? Wiem, że niektóre tak. Ale czy powszechnie?

PS.

Może jeszcze dodam, że w tym panelu dyskusyjnym były następujące osoby (od lewej):

Jakub Probola, szef hub:raum Kraków, Centrum Innowacyjności Deutsche Telekom

Paweł Przybyszewski, prezes BT Progress, broker innowacji

Arkadiusz Skuza, przedsiębiorca, innowator, ekspert Centrum Adama Smitha

Marek Szala, dyrektor ZETO Katowice

I było wiele głosów z sali 🙂 Więcej o konferencji http://www.posluchajpowiedz.pl

Konferencja Business Dialog "Nasz biznes w cudzych rękach - strategie i obszary korzystania z nieswoich zasobów" 27.03.15.HBpubl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *