Ale paradoks – rzeczywiście czas na kapitał ludzki, ale….

Zwykle jeśli w środowisku korporacji mówi się, że najważniejszy jest kapitał ludzki to brzmi to jednak dwuznacznie. Korporacje mówią to bardzo chętnie, deklarują, że ludzie są najważniejsi, itd. Ale przecież wiemy, że tak sobie szanują pracowników, nie bardzo poczuwają się do odpowiedzialności za nich, nie zawsze dotrzymują zobowiązań, ale chętnie wymagają dyspozycyjności, entuzjazmu, ponadstandardowego zaangażowania i lojalności. Lepiej nie dać się uwieść tym gadkom o kapitale ludzkim i po prostu traktować tę  pracę jako normalną umowę na dostarczenie pewnych usług za pewne wynagrodzenie, i bardzo wstrzemięźliwie włączać emocje. Wiem, że to trudne, ale naprawdę oczekiwać więcej niż umowa przewiduje nie jest rozsądne, a więc i dawać z siebie więcej nie jest. Wtedy to może być uczciwy i korzystny układ.

Ale w nowych modelach biznesu jest inaczej, nawet jeśli są to korporacji.

Zauważmy, że nowe gwiazdy międzynarodowego biznesu nie zostały zbudowane dzięki kapitałowi materialnemu ani nawet intelektualnego. Nie mają w ogóle takiego majątku, a przynajmniej mają go nieporównywalnie mniej niż stare potęgi przemysłowe czy nawet usługowe! Te nowe zostały zbudowane dzięki ludzkim społecznościom, aktywnym, zaangażowanym, pomysłowym, ale nie będących pracownikami tych korporacji. Popatrzmy na Facebook, Airbnb czy Uber, You Tube, Google czy setki innych firm, które polegają na tym, że uczestnicy platformy internetowej – społeczności – wymieniają się informacjami albo udostępniają sobie swoje zasoby, np. mieszkania, samochody, ogrody, czas, twórczość itd. Albo na firmy, które ochoczo włączają klientów do kreowania swoich produktów lub kampanii marketingowych. Często to ich kluczowi… no właśnie… pracownicy? Nie, to nie są pracownicy. To nowa kategoria uczestników rynku, którzy pracują na sukces potężnych korporacji nie będąc ich pracownikami, ale często dzięki nim też robiąc biznes, choć na malutką skalę.

I dopiero w tych modelach biznesu naprawdę, na poważnie, można powiedzieć, że kapitał ludzki jest najważniejszy. I nawet nie jest to kapitał będący własnością tych korporacji, ale na nie pracuje i od niego wszystko zależy. Można powiedzieć, że jest to genialny pomysł biznesowy: tak zmotywować i zorganizować obcych ludzi, aby wszystko co u nas zrobią, zarabiało dla nas pieniądze, a jak oni przy okazji też zarobią, to tym lepiej, bo  i my weźmiemy od ich zarobków swoją prowizję.

Można powiedzieć, że to dobra wiadomość: nowy typ korporacji zachęca nas do twórczości, aktywności, przedsiębiorczości (bo dzięki temu zarabia, udostępniając nam platformę do tych mikrobiznesów). Ale z drugiej strony: jeszcze bardziej nie ma wobec nas zobowiązań niż tradycyjnie zatrudniające korporacje (nawet jak zatrudniają na umowę zlecenie). Czy każdy sobie da radę w takim środowisku gospodarczym? Czy każdy jest przedsiębiorcą? Kto będzie sprawował kontrolę – społeczną, etyczną – nad tak zorganizowanymi korporacjami? Angażujmy się, ale bądźmy czujni i spostrzegawczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *